Kol. Wojciech Dziedziak (24.01.1933 - 29.08.207), historyk z wykształcenia i z zamiłowania urodził się w Grybowie w powiecie nowosądeckim. Studiował na KUL, oraz na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W latach 1972 - 1996 był nauczycielem Technikum Górniczego w Jaworznie. Uczył także w innych szkołach w naszym mieście. Miał zaszczytny, na owe czasy, tytuł Profesora Szkoły Średniej. Był uważany powszechnie za najlepszego historyka szkół średnich w Jaworznie. Absolwenci szkół w których uczył, mimo upływu lat, wyrażają się ciągle w superlatywach o swoim byłym profesorze. Był wymagający, ale sympatyczny, przyjazny dla swoich wychowanków, zawsze pełen humoru. Często był nagradzany przez dyrekcje szkół oraz przez władze oświatowe kuratorium oraz MGiE, jako wyróżniający się, można nawet powiedzieć wybitny nauczyciel.

Był także wybitnym działaczem ruchu ludowego, znanym i lubianym lektorem, uczestniczył w wielu zebraniach kół PSL w Jaworznie, bez żadnych gratyfikacji przekazywał wiedzę z zakresu historii polski, ruchu ludowego. Był znany z niezwykle porywających, wręcz płomiennych i patriotycznych okolicznościowych wystąpień, w czasie uroczystości organizowanych przez miasto jak i PSL (tj. święta ludowe, święta państwowe, dożynki,) zawsze zyskując aplauz zgromadzonych. Sięgał do cytatów, posługując się często łaciną, którą dobrze znał. Wybierany często do władz PSL w mieście, przez pewien czas był Prezesem PSL w Jaworznie. Za swoje wybitne zasługi został nagrodzony najwyższym odznaczeniem PSL, Medalem Wincentego Witosa. Przez 4. kadencje był Radnym MRN, nawet vice-przewodniczącym MRN. W 2005 roku otrzymał dyplom honorowy „Za zasługi dla miasta Jaworzna”.

Mówię to z autopsji, ponieważ współpracowałem z nim przez 30 lat w Technikum Górniczym w Jaworznie, oraz w organizacji peeselowskiej i na kursach wakacyjnych organizowanych przez NK PSL w Warszawie. W szkole, i poza szkołą był towarzyski, grywaliśmy w szachy, często brydża. Spotykaliśmy się często w naszych domach, także w nieistniejącej już w kawiarni "Syrenka" w Jaworznie dyskutując o problemach społecznych i politycznych. Także o problemach szkoły, w której pracowaliśmy. Nie lubił jeździć z młodzieżą na wycieczki, ja często go zastępowałem,  to był z kolei mój żywioł.
Wracając do lekcji szkolnych trzeba stywierdzić, że przekazywał prawdę historyczną, mimo niesprzyjających dla tej prawdy czasów. Czasem posługując się językiem nie wprost, bo nie można tego było wtedy robić, zainteresowanym dawał do zrozumienia jaki jest jego stosunek do pewnych faktów (wtedy bowiem nauczyciel mógł być usunięty z pracy np. za prawdę o Katyniu). Wzbudzał duże zainteresowanie uczniów historią. Pracował indywidualnie z uczniami, którzy interesowali się historią. Bardzo wielu uczniów zainspirowanych przez swojego profesora studiowało później historię. W pracowni historii był panem, miał bogatą biblioteczkę historii, materiały źródłowe, często zdobyte przez siebie w pomysłowy sposób.
Mimo czasów tzw. komuny, nie sprzyjających temu, wychowywaliśmy młodzież w duchu katolickim, nie zawsze było to wtedy dobrze widziane. Jedenastu naszych absolwentów ukończyło teologię, i są dobrymi duszpasterzami (przykładem tego może być ks. M. Tosza z tzw. "Betlejem" w Dąbrowej Narodowej).
Śp. Wojciech dbał zawsze o utrzymywanie więzi PSL z Kościołem. Tradycje chrześcijańskie były zresztą żywe od zarania dziejów ludowców. Cały zarząd PSL w Jaworznie  na czele z nim przyczynił się do tego, aby w tych czasach trudnych czasach sztandar PSL był wprowadzany do kościoła na wszystkie uroczystości (3 Maja, 11. listopada, dożynki, święta ludowe,). Będąc nauczycielem obecnego Prezesa Janusza Ciołczyka był chyba jego "natchnieniem". Po latach bowiem, dzięki jego staraniom ustanowiono Ojca Świętego Jana Pawla II, również z jego inspiracji,  Honorowym Obywatelem Miasta Jaworzna.
Kol W. Dziedziak był również wielkim orędownikiem pierwszego ludowca z naszego terenu, księdza St. Stojałowskiego. Na wniosek prezesa i zarządu PSL składaliśmy co roku wiązanki kwiatów pod pomnikiem księdza. Myślę, że te tradycje należy podtrzymywać, i nie wolno ich zaprzepaścić. W roku 2014. mija również 20. rocznica spotkania ludowców w pewnym domku w Byczynie, gdzie kiedyś spotykał się ks. St. Stojałowski z chłopami. Załatwiał wtedy między innymi deputat węglowy dla górników, którego niestety obecne rządy chcą ich pozbawić. Mam film z tego naszego spotkania sprzed 20 lat, w tym 100 -letnim domu w Byczynie. Niewątpliwy wkład Wojciecha Dziedziaka dla rozwoju myśli i kultury ludowej jest nie do przecenienia. Zawsze uważał, że zaniedbana polska wieś w czasie rożnych okresów naszej historii  wymaga większej uwagi i pomocy ze strony rządzących. Dla upamiętnienia tego wybitnego ludowca należałoby się zastanowić czy nie nazwać jego imieniem ulicy lub innego obiektu w naszym mieście.

Jerzy Kołodziejczyk

  • O autorze: mgr inżynier Jerzy Kołodziejczyk - kolega partyjny i współpracownik